Umieszczanie godła Ukrainy na samochodzie nie jest zabronione i nie ma żadnej procedury, która by tego zabraniała
Tak odpowiedział Nadzwyczajny i Pełnomocny Ambasador RP na Ukrainie Jan Piekło na pytanie korespondenta Wschodnik.pl podczas spotkania z dziennikarzami w ramach cyklu „Dyplomaci bez krawatów”, które odbyło się wczoraj, 13 grudnia w siedzibie agencji informacyjnej Ukrinform w Kijowie.
„Jakiś polski urzędnik to wymyślił. Postanowił, że można interpretować ten przypadek, powołując się na jakieś przepisy lub zasady. Ale nie ma takiej procedury! Może miał nastroje antyukraińskie – tego nie wiemy. Ale „Tryzub” nie może być nielegalny, jest legalny, to godło Ukrainy. I to nie jest zabronione”, – powiedział pan Piekło.
Przy tym zaznaczył, że nie można oceniać działań odrębnego strażnika granicznego jako pewną konsekwentną politykę całego kraju w stosunku do drugiego.
„Jest to odosobniony przypadek. Problem w tym, że kiedy spotyka się takie przypadki, portale społecznościowe i media o tym piszą, że są nastroje antyukraińskie. A to nie jest prawda. Co więcej, myślę, że strażnik graniczny, który to zrobił, otrzymał naganę” – powiedział polski ambasador.
Jan Piekło zasugerował, że takie prowokacje mogą być korzystne Rosji, i każdy, kto przywiązuje nadmierną uwagę do tego typu prowokacji, działa na rękę Moskwie.
„Rosja chce, aby portale społecznościowe omawiały takie przypadki. Jest stworzona przez Rosję metodologia, która chce, abyśmy się kłócili. Nie można zbudować promoskiewskiego lobby na Ukrainie, a także w Polsce. To znaczy, że trzeba robić prowokacje na terenie obu państw”, – zaznaczył Piekło.
Jako przykład podał wojnę na Bałkanach, która również przygotowywana była za pomocą różnych prowokacji.
„Byłem dziennikarzem w czasie wojny na Bałkanach. Bez prowokacji nie byłoby wojny. Do tego, aby była wojna, trzeba przygotować grunt nienawiści. Teraz dzieje się to samo”, – powiedział ambasador.
Przypomnijmy, że polski strażnik graniczny ukarał grzywną w wysokości 100 zł ukraińskie małżeństwo za to, że mieli na samochodzie „Tryzub”– godło Ukrainy. Swoje działania strażnik graniczny wyjaśnił tym, że samochód miał francuskie numery rejestracyjne, a zgodnie z polskim prawem zabronione jest posiadanie numerów jednego państwa a symbole innego.
Najnowsze komentarze