Wybory samorządowe na Ukrainie i kuluarowe intrygi na politycznym olimpie odwróciły uwagę Ukraińców od procesów zachodzących na froncie polityki zagranicznej, w szczególności od tych zmian, które odbywają się dziś w stosunkach ukraińsko-polskich.
W ostatnich sześciu miesiącach, Warszawa jako jeden z najbardziej aktywnych w niedawnej przeszłości „euroadwokatów” Ukrainy — demonstruje sceptycznie-nieśmiałe podejście do „eurozmierzającej” władzy kijowskiej. Przy czym ochłodzenie między naszymi krajami zaczęło się jeszcze do zwycięstwa w wyborach prezydenckich przedstawiciela partii „Prawo i Sprawiedliwość” Andrzeja Dudy. Przeszkodą na drodze rozwoju dobrosąsiedzkich stosunków między Kijowem i Warszawą stało się głosowanie w ścianach Rady Najwyższej za ustawą o gloryfikacji członków OUN-UPA. „Uchwalona przez ukraiński parlament ustawa, która między innymi, gloryfikuje UPA, to policzek dla Polski i prezydenta Bronisława Komorowskiego”, ― oświadczyli przedstawiciele partii „Sojusz Lewicy Demokratycznej”. Zresztą nie ukrywał swego rozczarowania i sam prezydent RP: „Nieszczęście tej ustawy polega na tym, że sprawia ona niemożliwym polsko-ukraiński dialog historyczny, bez którego nie ma pojednania i rozwiązania ważnych kwestii”.
Najnowsze komentarze